Zwyczaj obchodzenia walentynek, czyli święta zakochanych, prawdopodobnie pochodzi od prastarego, pogańskiego święta Luperkalia, które dopiero później zostało przejęte przez chrześcijaństwo.
WALENTYNKI – POCHODZENIE
Było to święto ku czci Fauna, patrona płodności i zbiorów obchodzone w Rzymie. 14 lutego przypadała wigilia Luperkaliów. W trakcie tego święta odbywały się dość frywolne zabawy na cześć zbliżającej się wiosny.
Dziewczyny wrzucały do skrzynki liściki ze swoimi imionami, a chłopcy je losowali. Ta, której liścik wyciągnął chłopak, była jego towarzyszką do końca zabawy. Od Rzymu święto to przejęli także Galia i Brytania.
Po upadku wiecznego miasta siła Luperkaliów stopniowo przygasała. Sytuację odmieniło wprowadzenie chrześcijaństwa i – paradoksalnie – zakaz świętowania Luperkaliów wydany przez papieża Galazjusza w 496 roku.
Owoc zakazany smakuje najlepiej, zatem ludzie nie przestali obchodzić tego święta. Kościół w tej sytuacji wolał nadać Luperkaliom chrześcijańską interpretację, niż dalej walczyć z jego zwolennikami.
KIM TAK NAPRAWDĘ BYŁ ŚW. WALENTY?
Zmianom uległ także patron święta, miejsce Fauna zajął święty Walenty – biskup Interamny, męczennik, zgładzony przez cesarza Klaudiusza II Gota ok. 269 r. Z jakich powodów z zginął? Do dziś nie wiadomo co jest prawdą, a co legendą.
Jedno z podań głosi, że św. Walenty zginął w obronie swojej wiary. Inne natomiast, że Walenty uzdrowił ze ślepoty córkę jednego ze sług cesarskich, w konsekwencji czego cała jej rodzina zmieniała wiarę.
Cesarz postanowił wtedy ukarać świętego i stracić go. W miejscu pochówku postawiono bazylikę, a kult świętego Walentego bardzo szybko rozpowszechnił się na tereny chrześcijańskiej Europy.
W późniejszym czasie pojawiły się także legendy, które tłumaczyły fakt, dlaczego to właśnie św. Walenty został patronem zakochanych. Jedno z tych podań głosi, że św. Walenty udzielał potajemnie ślubów żołnierzom cesarza Klaudiusza II, którym władca zabronił zawierać związki małżeńskie.
Za sprzeciwienie się woli cesarza, święty Walenty został skazany na śmierć. Pary, które pobrały się dzięki świętemu, zaczęły potajemnie świętować dzień śmierci Walentego jako święto miłości.
DAWNE ZABAWY WALENTYNKOWE
W dawnej Anglii 14 lutego wszystkie dzieci przebierały się za dorosłych, chodziły po domu i śpiewały miłosne piosenki z powtarzającym się motywem „Dzień Dobry Walenty”.
Z kolei w Walii dużą popularnością cieszyły się drewniane łyżeczki, którymi obdarowywali się zakochani. Łyżeczki najczęściej dekorowano kupidynkami, aniołkami, sercami i kluczami. Co symbolizowała taka łyżka? Wbrew skojarzeniom nie oznaczała nic związanego z jedzeniem. Wymowa jej była bardzo prosta, a mianowicie: „Otwórz mi swoje serce!”.
Warto też wspomnieć o zwyczajach, które panowały na dworze króla Ryszarda Lwie Serce znanego wszystkim z wypraw krzyżowych. Otóż 14 lutego każdego roku jego rycerze odnawiali śluby wierności, które złożyli swoim wybrankom przy pasowaniu. Bardzo ciekawy zwyczaj.
Szkoda tylko, że nie zachował się do dziś, bo jak słusznie zauważyła jedna z pasjonatek Cervantesa – „Ostatni rycerz tego świata przegrał walkę z wiatrakami”.
ZABAWY WALENTYNKOWE Z INNYCH STRON ŚWIATA
W wielu europejskich krajach istnieje zwyczaj obdarowywania się częściami garderoby (najlepiej jeśli będzie czerwona).
Z kolei w Japonii kobiety obdarowują wszystkich znanych sobie mężczyzn (nawet żonatych!) czekoladkami. I nie jest to odbierane źle, a to dzięki rozróżnieniu czekoladek. Dla kolegów i znajomych przeznaczone są tzw. „giri-choko”, natomiast czekoladka dla swojego wybranka nazywana „honmei-choko” jest wypiekana i ozdabiana przez dziewczynę własnoręcznie.
Kochliwi Czesi obchodzą święto zakochanych dwa razy w roku (14 lutego i 1 maja), a Meksykanie znani z gorącego temperamentu obdarowują się czerwonymi gadżetami, czerwonymi sercami i kwiatami.
Jednak w walentynkowych zwyczajach żaden naród nie przebije Malezyjczyków. Tam prawdziwe emocje wzbudza impreza o enigmatycznej nazwie „Więźniowie miłości”. I nie jest to bynajmniej nic na kształt teleturnieju. Para odważnych kochanków zakuwana jest w kajdany na cały tydzień. Jeżeli wytrwają – czeka ich sowita nagroda pieniężna i oczywiście sława (przynajmniej przez 7 dni).
Opracowanie: MCKCiE